Takie tam popisuwy bez żadnej większej treści.
Zresztą, wcale nie takie udane jeśli mam być szczery...
#32
Jest mi źle, bo w zasadzie, jako człowiek, zwykły szary trybik, trybię rytmicznie tak, jak trzeba.
Nie chcę być zwykły bo wewnętrznie umieram od zwykłości, a nie mam siły by być niezwykłym.
Kuroneko ♥ |
Jedna, dość silna i władcza cząstka mojej świadomości zabija to, co sam w sobie cenię najbardziej - jak można uszkodzić swoją moralność i konwenansywność?
Nie wiem co, i nie wiem jak, ale się zmieni. Musi. Autentycznie musi.
Kiedyś jak byłem sobie śmiesznym śmiesznym metalem, czułem się mimo wszystko lepiej - subkultura daje punkty odniesienia i to jest mi teraz potrzebne. To i dużo seksu.
Jutro piwo komiksowe. Sam nie wiem co to będzie, ale będzie!
A. no i muszę w lutym wybrać 3 dni urlopu :I fuck! mam wolne do wybrania... jak ktoś ma pomysły typu: jedziemy się nawalić do Torunia i z powotem to ja chętnie.
#32
Kurdęęęęęęę!
Najpierw OneManga, a teraz Lolipower się schrzaniło D:
Najpierw OneManga, a teraz Lolipower się schrzaniło D:
NO MÓWIĘ! LOLIPOWER NIE JEST JUŻ LOLI I NIE MA POWER!
;___;
#31
No więc.
Dzisiaj w pracy pogadałem z koleżanką i uświadomiłem sobie w jakim ja jestem artystycznym zadupiu. W sensie, jak sam się wpędziłem w czarną dupę.
I smuci mnie to, zarówno, że mało robię (nie chodzi o kupę, a o prace), jak i, jesli już, to że robięto słabo (konstrukcja tego zdania jest śliczna [łącznie z nawiasami w nawiasach]).
Jestem zagubiony (znowu) i trudno, widocznie tak musi być.
Śmieszna rzecz, inna znajoma z pracy stwierdziła, że jestem fajny i kontaktowy.
Pewnie dlatego po pracy, wracam do domu, gram w LOL'a i zasadniczo, nie robię nic. Pewnei przez pracę, i to też prawda, ale jednak na gitarze jakoś gram.
No cóż, jutro ciężki dzień, jak co dzień, ale wolę tak i przynajmniej wieczorem czuć jak mocno żyję.
Co dziwne, zapaliłbym sobie. Autentycznie, jak nigdy nie chciałem, tak teraz, bym sobie zakurzył.
Może powinienem kupić jakiś tani aparat? -lubiłem robić zdjęcia.
Dzisiaj w pracy pogadałem z koleżanką i uświadomiłem sobie w jakim ja jestem artystycznym zadupiu. W sensie, jak sam się wpędziłem w czarną dupę.
I smuci mnie to, zarówno, że mało robię (nie chodzi o kupę, a o prace), jak i, jesli już, to że robięto słabo (konstrukcja tego zdania jest śliczna [łącznie z nawiasami w nawiasach]).
Jestem zagubiony (znowu) i trudno, widocznie tak musi być.
Śmieszna rzecz, inna znajoma z pracy stwierdziła, że jestem fajny i kontaktowy.
Pewnie dlatego po pracy, wracam do domu, gram w LOL'a i zasadniczo, nie robię nic. Pewnei przez pracę, i to też prawda, ale jednak na gitarze jakoś gram.
No cóż, jutro ciężki dzień, jak co dzień, ale wolę tak i przynajmniej wieczorem czuć jak mocno żyję.
Co dziwne, zapaliłbym sobie. Autentycznie, jak nigdy nie chciałem, tak teraz, bym sobie zakurzył.
Może powinienem kupić jakiś tani aparat? -lubiłem robić zdjęcia.
#30
Tak sobie myślę, przeglądając widoki z Japonii w internecie, że to co większość z nas zachywca w tym odległym kraju jest na wyciagnięcie ręki i u nas, w Polsce. Ale brakuje nam szacunku top rezentacji czegoś takim, jakim jest.
Nie mamy w trójmieście żadnych spokojnych parków, gdzie za dnia, można sobie capnąć i pogapić się na zieleństwo roślin. (dobra są cicho- )
Aranżacja terenu wciąż tkwi jedną nogą w komunie, lub tym, co po niej zostało.
Kiedy pada idea zmiany, to ludze się burzą - świeży przykład - nowy urząd miasta w Gdynii.
O ile nie ma akceptacji dla nowego, o tyle, nie ma też szacunku dla starego. Nie mówię o ziomkach co tagują wszystko co się im nada bo to wandalizm prawie zawsze. Jak jest jakiś stary budynek, to zamiast coś z nim zrobić, oddać artystą za grosze lub odsprzedać na restauracje czy kluby to nie, prawo zabrania, regulacje sracje.
Jedyne co, to w Gdańsku w dokach, kilka hal i innych obiektów wpadło w ręce twórczych ludzi (co nie znaczy, że automatycznie dzieje się coś na szerszą skalę).
Może piszę to przez lekko zgorzkniałego nieroba który sobie całkiem dobrze zagnieździł się we mnie jednakowoż otoczenie wpływa na ludzi - jeśli się nic nie dziejew około to i wewnątrz ciężko o jakieś rewolucje.
I chyba tyle w tej kwestii.
Jestem dzisiaj mocno rozgoryczony.
Aranżacja terenu wciąż tkwi jedną nogą w komunie, lub tym, co po niej zostało.
Kiedy pada idea zmiany, to ludze się burzą - świeży przykład - nowy urząd miasta w Gdynii.
O ile nie ma akceptacji dla nowego, o tyle, nie ma też szacunku dla starego. Nie mówię o ziomkach co tagują wszystko co się im nada bo to wandalizm prawie zawsze. Jak jest jakiś stary budynek, to zamiast coś z nim zrobić, oddać artystą za grosze lub odsprzedać na restauracje czy kluby to nie, prawo zabrania, regulacje sracje.
Jedyne co, to w Gdańsku w dokach, kilka hal i innych obiektów wpadło w ręce twórczych ludzi (co nie znaczy, że automatycznie dzieje się coś na szerszą skalę).
Może piszę to przez lekko zgorzkniałego nieroba który sobie całkiem dobrze zagnieździł się we mnie jednakowoż otoczenie wpływa na ludzi - jeśli się nic nie dziejew około to i wewnątrz ciężko o jakieś rewolucje.
I chyba tyle w tej kwestii.
Jestem dzisiaj mocno rozgoryczony.
Subskrybuj:
Posty (Atom)