Poważnie.
Wiem, że w Polsce, lata 80 to koniec komuny, początki rewolucji i o kurwa patos. Ale to było, mam to w dupie. I'm a 20th century boy, w kosmosie latają makrosy, wielkimi krokami nadchodzi era domowych konsol 8 bitowych. Ludzie w dziwncyh fryzurach snująsięulicami, w zadymionych knajpach gdzie seks ścieka ze ścian wraz z tanią, różową szminką z ramoneski z dopiętym drutem kolczastym.
Synthpopowe i electro hity przebijają się spychając kawał solidnie dobrej muzy w ślepy zaułek, ale to też dobre - naprawdę klawe kapale się przemęczą, a ile nowych, świeżych bandów się narodzi?
Uwaga! jeszcze tylko 19 lat Hong Kong będzie kolonią brytyjską! Nowy film z Jackie Chan jest super!
Mam bufiastą bluzę i żółte dresy.
Patrz na mój nowy zegarek swatcha!
L'Oreal studio-o-o-o-o O!
Sex, Wine & Neons !
After the K-rage...
OdpowiedzUsuńJeśli już to brakuje Ci lat 80. na Zachodzie, nie u nas. U nas był wpierdol.
Pierdolę "nasze" lata 80 - urodziłem się po wszystkim więc nie będę przeżywać tego że była komuna - była. Pamięcią nie sięgam komuny więc chuj z nią.
OdpowiedzUsuń